Większość młodych osób wybierających się na studia poświęca mnóstwo czasu na analizę ofert poszczególnych uczelni. Nie chcą popełnić błędu przy wyborze kierunku, z góry zakładając, że określi to ich, jako pracowników i wpłynie na ich kariery zawodowe. Życie uczy jednak, że to wcale nie jest takie proste. Kierunek studiów niekoniecznie musi mieć wpływ na to, czym będziesz się zajmować w życiu. Dlaczego? Sprawdź te argumenty.
Chodzi tutaj o to, czego doświadcza mnóstwo studentów. Początkowo może się wydawać, że dany kierunek jest super atrakcyjny, jednak już po pierwszym roku wiadomo, że młody człowiek raczej nie spełni swoich ambicji naukowych na uczelni. Dotrwa do obrony pracy magisterskiej, żeby nie tracić cennego czasu i zdobyć wyższe wykształcenie, natomiast już na tym etapie będzie kombinować, jak pokierować swoją karierą w zupełnie innej branży.
To, że ukończysz dany kierunek studiów nie jest wcale równoznaczne z tym, że podejmiesz pracę w tożsamej branży. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, ilu polonistów pracuje w handlu, ilu politologów znalazło zajęcie w branży budowlanej czy ilu biotechnologów realizuje się na stanowisku przedstawiciela medycznego.
To najważniejsza zasada, o jakiej musisz pamiętać. Brutalna, może nawet cyniczna, ale jednak świetnie się sprawdzająca. Studia są tylko jednym z etapów na drodze do osiągnięcia satysfakcji zawodowej. Wybór kierunku wcale nie musi być mieć przełożenia na to, czym ostatecznie będziesz się zajmować. Nie uzależniaj więc od tego swojej zawodowej przyszłości.
Najlepszą radą, jakiej można udzielić młodym ludziom wybierającym kierunek studiów jest więc skupienie się na tych specjalizacjach, które w jakikolwiek sposób ich interesują, są zgodne z ich pasją czy naturalnymi umiejętnościami. Nie ma sensu zapisywać się na studia tylko dlatego, że potencjalnie ukończenie danego kierunku zwiększy Twoje szansę na znalezienie dobrze płatnej pracy. Mierny absolwent elitarnego kierunku może mieć gorszą pozycję startową niż prymus, który studiował to, co naprawdę go kręci.