Pisanie listu motywacyjnego w odpowiedzi na ogłoszenie pracodawcy wydaje się być całkowitym przeżytkiem, ale to nieprawda. Wiele firm wręcz oczekuje, że kandydaci napiszą kilka słów o sobie i w ten sposób wstępnie zaprezentują się na tle konkurencji. Problem w tym, że zdecydowana większość listów motywacyjnych ląduje w koszu. Dlaczego? Ponieważ są swoimi kalkami. Kandydaci ściągają wzory z Internetu i tylko zmieniają dane osobowe. Powielają nudne sformułowania, przez co list wydaje się być wydmuszką bez charakteru. Nie popełnij tego błędu! Poznaj 5 najważniejszych zasad pisania atrakcyjnego dla pracodawcy listu motywacyjnego.
- Nie powtarzaj tego, co jest w CV – procedura zawsze wygląda tak samo. Osoba rekrutująca najpierw zapoznaje się z CV kandydata i jeśli nie jest ono interesujące, to list motywacyjny nawet nie zostanie otwarty. Jeśli jednak CV pasuje do profilu firmy, wówczas przychodzi pora na analizę listu. Dlatego właśnie nie ma sensu powtarzać tego, co już zostało zawarte w CV. Osoba rekrutująca chce poznać człowieka i dowiedzieć się, dlaczego właściwie zdecydował się wysłać aplikację. Pisz więc o sobie, wyjdź poza schemat, nie skupiaj się na kwestiach stricte zawodowych.
- Atrakcyjny początek – 99% listów motywacyjnych zaczyna się od słów: „W odpowiedzi na ogłoszenie...” bla, bla, bla. Każdy to zna i nie chce czytać tego po raz setny. Postaraj się więc czymś zaskoczyć osobę, która otworzy Twój list. Przykuj jej uwagę. Wejdź w rolę handlowca, który ma sprzedać jakiś produkt, ale aby mógł to zrobić, najpierw musi zostać wpuszczony do mieszkania czy firmy. Dobrym pomysłem może więc być rozpoczęcie od słów: „Nazywam się Paweł Kowalski. Za kilka minut będzie Pan/Pani wiedzieć, że chce mnie zatrudnić.” Brzmi lepiej, prawda?
- Serwuj konkrety – ludzie rekrutujący nowych pracowników nie mają wiele czasu, dlatego oczekują, że list motywacyjny będzie skondensowany i bardzo konkretny. Zamiast więc chwalić się, jak to dobrze idzie Ci damskie strzyżenie, podaj ciekawy przykład w stylu: „Robię ombre w 1,5 godziny i jeszcze mam czas na wypicie kawy.”
- Powiedz, dlaczego ktoś ma Cię zatrudnić – i nie, nie pisz żadnych ogólników, w stylu „jestem najlepszym, bo poprzednia szefowa mi tak mówiła”. Konkret, konkret, konkret. Wymień trzy wiarygodne powody, które powinny wyróżnić Cię na tle konkurencji. Podeprzyj je jakimiś przykładami ze swojego życia. Jesteś obowiązkowy? Napisz, że w ostatnim roku wybrałeś tylko 10 dni urlopu, bo nie lubisz zostawiać niedokończonych spraw.
- Zakończ zaproszeniem – klasyczny list motywacyjny kończy się tak: „Mam nadzieję, że pozytywnie rozpatrzą Państwo moją kandydaturę”. Flaki z olejem – do kosza! List motywacyjny jest tak naprawdę ofertą, w której musi się znaleźć jakieś wezwanie do działania, czyli Call to Action. Wezwij osobę, która czyta list, aby się z Tobą skontaktowała. Zachęć ją do tego jakimś kreatywnym zdaniem, np.: „Lubię czarną kawę i chętnie przekonam się, jak smakuje ta serwowana w Państwa firmie.” Nie bój się, że zostanie to źle odebrane. Pamiętaj, że takich listów są setki i każdy sposób na wyróżnienie swojej oferty jest dobry.
Wszystko jasne? W takim razie zabierz się za napisanie naprawdę świetnego, oryginalnego listu motywacyjnego, który nie będzie sprawiać wrażenia skopiowanego z Internetu. Powodzenia!