Trudno tutaj generalizować, ale każdy pracodawca powinien mieć świadomość, że w jego zespole mogą się znaleźć nie do końca uczciwi pracownicy. Okradanie firm jest w naszym kraju na porządku dziennym, choć nie wszystkie przewinienia są tak traktowane. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie wyniósł z firmy długopisu czy nie wykorzystał firmowej drukarki w prywatnych celach. Prawdziwym problemem są jednak bezczelne kradzieże, z którymi pracodawcom trudno jest czasami walczyć. Oto klasyczne metody stosowane przez pracowników.
To jeden z najczęstszych sposobów okradania pracodawcy „w białych rękawiczkach”. Firmy udostępniające pracownikom samochody służbowe muszą się liczyć z tym, że auta nie zawsze będą wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem. Pół biedy, jeśli pracownik pożyczy sobie samochód, aby zawieźć rodzinę na wakacje czy zrobić zakupy w sklepie budowlanym. Firmy doskonale o tym wiedzą i przymykają na to oko.
Niektórzy nie mają jednak umiaru i posuwają się do kradzieży paliwa. Choć współczesne samochody są dobrze zabezpieczone przed próbami odessania benzyny z baku, to nieuczciwi pracownicy i z tym sobie poradzili. Jak? Po prostu tankują swoje prywatne samochody na służbowe karty paliwowe lub też nalewają paliwo do kanistrów. Proceder jest trudny do wykrycia, bo w dużych firmach raczej nikt nie zauważy, że przy każdym tankowaniu kierowca kupuje o 5-10 litrów paliwa więcej. Nawet jeśli, to zawsze może się zasłonić korkami czy objazdem.
Długopisy, spinacze, papier do drukarki – to drobne rzeczy, o których wynoszenie z biura nikt się nie przyczepia. Gorzej, że niektórzy pracownicy naprawdę posuwają się za daleko. Przykład? Wyniesienie drukarki, która rzekomo się zepsuła, a tymczasem świetnie działa w domu pracownika.
Klasyką gatunku jest także „wypożyczanie” firmowych urządzeń biurowych do wykonywania tzw. fuch. Pracownicy korzystają z komputerów, drukarek, skanerów, a także oprogramowania, by realizować prywatne zlecenia. To także forma biurowej kradzieży!
Tak, takie sytuacje również się zdarzają. Niektórych pracowników nie przeraża ryzyko nakrycia ich na kradzieży i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej. W najlepsze przywłaszczają sobie firmowe pieniądze i robią to w naprawdę kreatywny sposób. Największe pole do popisu mają tutaj kasjerzy, którzy mogą nabijać fikcyjne transakcje czy nawet kupić własną kasę fiskalną, aby sprzedawać klientom produkty spoza sklepu.
Kradną także pracownicy, którzy mają dostęp do firmowej gotówki, np. zajmujący się rozliczeniami z klientami czy konwojujący środki do banku. Złapani na gorącym uczynku najczęściej tłumaczą się, że chcieli tylko „pożyczyć” pieniądze i oddać je po weekendzie. Nie warto wierzyć w takie historie.
Kolejny przykład kradzieży „w białych rękawiczkach”. Część pracowników nagminnie zalicza sobie nieprzysługujące im nadgodziny. Ten proceder jest szczególnie skuteczny w sytuacji, gdy z szeregowymi pracownikami współpracuje kierownik zmiany.
Oczywiście sposobów na okradanie przedsiębiorców jest o wiele więcej. Wniosek? Trzeba sobie przypomnieć, że w biznesie zawsze obowiązuje zasada ograniczonego zaufania – nawet w stosunku do sprawdzonych, wieloletnich pracowników.