Skąd biorą się dziwne nazwy zwyczajnych zawodów?

Jerzy Biernacki
05.06.2017

W Polsce oficjalnie zarejestrowanych jest ponad 1700 różnych zawodów, jednak w dobie tak dynamicznego rozwoju branży internetowej, praktycznie co roku pojawiają się nowe profesje, które nie mają odpowiednika w rodzimym języku. Stąd w ogłoszeniach o pracę znajdujemy później różne dziwne nazwy zawodów. Większość z nich dotyczy doskonale znanych profesji, jednak obcojęzyczne nazewnictwo wprowadza sporo zamieszania. Skąd biorą się takie nazwy? Czy nie można ich zwyczajnie spolszczyć?

Kochamy anglicyzmy

Najwięcej problemów, szczególnie nieco starszemu pokoleniu, sprawiają anglojęzyczne nazwy zawodów. W końcu czy każdy musi wiedzieć, kim jest account executive czy senior sales manager? W dodatku dziwną manierą, promowaną szczególnie w zagranicznych korporacjach mających swoje oddziały w Polsce, jest upieranie się przy anglicyzmach, podczas gdy z powodzeniem można użyć polskojęzycznej nazwy. Wspomniany senior sales manager to przecież po prostu starszy menedżer sprzedaży. Dlaczego więc w ogłoszeniu pojawia się nazwa anglojęzyczna?

Odpowiedź jest prosta. Bo taka nazwa brzmi „dumniej”. Jest wiele zwykłych, niezbyt wyszukanych zawodów, które po zmianie ich nazwy na anglojęzyczną czy polskojęzyczną, ale bardzo zagmatwaną, zyskują na znaczeniu – przynajmniej teoretycznie. Każdy przecież słyszał słynną anegdotę o firmie szukającej sprzątaczek, która ogłosiła, że zatrudni „konserwatorki powierzchni płaskich”.

Nie tylko w Polsce

Maniera tworzenia skomplikowanego nazewnictwa dla prozaicznych zawodów obowiązuje na całym świecie. Znakomitym przykładem może być Kanada, gdzie coraz rzadziej mówi się o zamiataczach ulic, a coraz częściej o higienistach ds. środowiska drogowego. Absurd, prawda?

Dziwaczne nazewnictwo ma jeszcze jedno źródło. Jest nim poprawność polityczna. W wielu krajach obowiązuje paniczny wręcz strach przed tym, aby kogokolwiek nie urazić, dlatego nie używa się sformułowań typu: sprzątaczka, prostytutka, sekretarka. Zamiast tego mamy: specjalistkę ds. czystości, damę do towarzystwa lub call girl oraz office managera lub specjalistę ds. administracyjnych.

Czasami trudno jest stworzyć polskojęzyczną nazwę

I to jest fakt, o którym także trzeba pamiętać, zanim zaczniemy się masowo oburzać na postępującą obecność anglicyzmów w rodzimym języku. Przykładem takiego zawodu może być groomer. Jest to osoba specjalizująca się w pielęgnacji psów, a więc strzyżeniu, obcinaniu pazurków czy czesaniu. Groomer nie ma polskojęzycznego odpowiednika i to raczej szybko nie nastąpi, o ile w ogóle.

Jednak gros zawodów, które na siłę staramy się dziwacznie tytułować, ma swoje polskie nazwy i warto ich używać. Jeśli ktoś się tego wstydzi (nie chce być nazywany np. sprzątaczem czy ogrodnikiem), to powinien raczej zmienić profesję.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie