W naszym społeczeństwie wciąż mocno trzyma się etos pracy, a ludzie, którzy pracują mało są uznawani za leniuchów i osoby bez ambicji. Na drugim biegunie znajdują się natomiast ci wiecznie zapracowani, stale narzekający na brak czasu. Co ciekawe nie jest to dla nich problem, bo najzwyczajniej w świecie kochają pracować i nie wyobrażają sobie dnia bez wytężonego skupienia się na zadaniu. Pomiędzy pracowitością a pracoholizmem jest bardzo cienka granica, po której przekroczeniu zaczynają się problemy. Jeśli obserwujesz u siebie tych 5 symptomów, to możesz już przyznać, że jesteś pracoholikiem.
- Bierzesz wszystkie możliwe nadgodziny i dodatkowe fuchy – na początku robisz to po to, by się przypodobać szefowi i umocnić swoją pozycję w firmie. Z czasem – dla pieniędzy. W końcu jednak zauważasz, że zaczyna Ci się to podobać, a im więcej pracujesz, tym lepiej się czujesz. Zaczynasz więc zwiększać obroty testując swoją wytrzymałość.
- Bez przerwy myślisz o pracy – nawet jedząc obiad z rodziną czy podczas niedzielnego spaceru. Te myśli są jednak podniecające, nakręcają Cię, poprawiają Ci humor – wręcz ich pożądasz. Myśl o czekającej Cię pracy może być chwilowo przytłaczająca, ale po chwili pozwala Ci wyznaczyć kolejny cel i karmić się wizją jego realizacji.
- Potrafisz rozmawiać tylko o pracy – nie wiesz, co dzieje się na świecie, nie masz zainteresowań związanych z kulturą, okazjonalnie oglądasz telewizję, a z książek czytasz tylko te traktujące o rozwoju osobistym i branży, w której działasz. W efekcie każda rozmowa z rodziną czy przyjaciółmi schodzi na temat pracy. Nie znajdujesz innych zagadnień, a jeśli podejmują je znajomi, szybko zaczynasz się nudzić.
- Na wakacje zabierasz komputer – a najważniejszym kryterium wyboru hotelu staje się to, czy udostępnia bezpłatne Wi-Fi w pokoju. Czujesz potrzebę bycia ciągle online, bo przecież mogą Cię ominąć kolejne zlecenia, fajne projekty i ważne wydarzenia w firmie. Starasz się wykrawać choćby chwilę na to, by podczas urlopu znaleźć czas na pracę. Wstajesz o świcie, aby nie robić przykrości rodzinie.
- Wstydzisz się tego, że zdarzyło Ci się wypocząć – to najgorsza faza, która jednoznacznie świadczy o Twoim pracoholizmie. Jeśli po spędzeniu np. niedzieli na nic nierobieniu dręczą Cię wyrzuty sumienia, to jest już naprawdę źle. Masz wówczas wrażenie, że odpoczynek jest stratą czasu i oddala Cię od sensu Twojego życia. Właściwie to nie potrafisz już wypoczywać i najchętniej pracowałbyś bez przerwy.
Pracoholizm to choroba – trzeba to sobie jasno powiedzieć. Z czasem zacznie dawać Ci się we znaki i może znacznie pogorszyć Twoje relacje z bliskimi. Nie myl pracowitości z pracoholizmem i rób wszystko, aby wyznaczyć granicę pomiędzy obowiązkami zawodowymi, a życiem czysto prywatnym.