Słaba szkoła wyższa: dlaczego to zły wybór?

Maciej Piwowski
31.07.2019

Na początku XXI wieku w Polsce zaczęły się masowo otwierać prywatne szkoły wyższe. Była to odpowiedź na lawinowy wzrost zainteresowania studiami. Młodzi ludzie masowo uwierzyli, że wyższe wykształcenie zagwarantuje im świetną, doskonale płatną pracę. Czas zrewidował te optymistyczne założenia. Zwłaszcza dotyczy to osób, które wybierały słabe szkoły wyższe, nastawione na zysk ekonomiczny, a nie wysoką jakość kształcenia. Rozważasz podjęcie studiów w takiej placówce? Dowiedz się, dlaczego to zły wybór.

Nastawienie pracodawców

Nie ma się co łudzić: pracodawcy zwracają uwagę na to, jaką szkołę wyższą skończył kandydat na dane stanowisko. Zawsze na lepszej pozycji stoi osoba, która jest absolwentem np. Uniwersytetu Warszawskiego, niż ta, która zdobyła dyplom w tzw. Wyższej Szkole Tego i Owego. Paradoksalnie ukończenie studiów w słabej szkole wyższej może wręcz utrudnić znalezienie pracy, a już na pewno atrakcyjnej i godziwie wynagradzanej.

Bardzo niski poziom kształcenia

Jeśli zależy Ci na tym, aby nie tylko studiować, ale też uzupełnić wiedzę, to słaba szkoła wyższa jest bardzo złym adresem. Nieprzypadkowo wybiera je mnóstwo osób, które kompletnie nie mają pomysłu na swoje życie i chcą tylko przedłużyć sobie młodość, oddalając od siebie wizję podjęcia pracy. Przez lata takie szkoły były też świetną ochroną przed obowiązkową służbą wojskową.

Wysoki koszt, niewspółmierny do jakości

Studiowanie w słabej szkole wyższej jest kosztowne – często wysokość czesnego nie odbiega lub wręcz przekracza stawki obowiązujące na studiach zaocznych na renomowanych uczelniach państwowych. Biorąc to pod uwagę podjęcie nauki w słabej szkole jest kompletnie nieuzasadnione ekonomicznie. Jedynym atutem takich placówek jest to, że głównym kryterium przyjęcia na studia jest możliwość opłacania czesnego.

Marnowanie czasu

Powiedzmy to sobie szczerze: nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie. Mnóstwo osób nie ma predyspozycji intelektualnych do tego, by zgłębiać tajniki jakiejś nauki. Nie oznacza to, że są gorsi – po prostu lepiej sprawdzą się w pracy fizycznej czy wykonywaniu prostych zadań. Tacy pracownicy są bardzo potrzebni i często mogą otrzymywać o wiele lepsze stawki, niż słabo wykształceni magistrzy czy licencjaci.

 

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie