Pokolenie Z wchodzi na rynek pracy. Czego można się po nim spodziewać?

Maciej Piwowski
22.09.2017

Pokolenie Z to określenie na osoby urodzone między drugą połową lat 90. a początkiem XXI wieku. Jak łatwo się zorientować to właśnie ci młodzi ludzie wchodzą właśnie na rynek pracy, który  w naszym kraju jest wręcz spragniony pracowników. Czy pokolenie Z może ugasić to pragnienie? Tak, o ile pracodawcy zrozumieją oczekiwania swoich przyszłych podwładnych.

Pieniądze są główną motywacją

Jako pracodawca nie masz nawet co marzyć o tym, że przedstawiciel pokolenia Z zatrudni się u Ciebie za ładny uśmiech, czy w celu „zdobycia bezcennego doświadczenia”. Albo płacisz tyle, ile pracownik chce, albo do widzenia. Ta analiza jest oczywiście nieco przesadzona, jednak nie da się ukryć, że pokolenie Z pod względem roszczeniowego podejścia do życia przebije nawet millenialsów.

Pracownicy wchodzący na rynek prezentują prostą postawę: praca jest po to, aby zarabiać pieniądze. Pasję można realizować gdzie indziej. Dlatego pracodawcy muszą być przygotowani na konieczność głębszego sięgnięcia do portfela.

Technologie, technologie i jeszcze raz technologie

Pokolenie Z to ludzie doskonale obyci z technologiami, którym trudno jest zrozumieć, że nie wszyscy wokół nich są tak biegli w obsłudze np. mediów społecznościowych. Dlatego spodziewaj się, że pracownicy z tego pokolenia będą wysyłać Ci wiadomości na Facebooku o tym, że nie przyjdą do pracy z powodu choroby.

Technologiczne zaawansowanie młodych pracowników sprawia także, że nie akceptują oni zacofania na tym polu. Jeśli firma ma przestarzałe procedury, nie inwestuje w innowacje, to nie będzie atrakcyjnym pracodawcą dla pokolenia Z.

Oczekiwany natychmiastowy feedback

Celowo użyliśmy tutaj słowa „feedback”, ponieważ pokolenie Z nie posługuje się swojską „informacją zwrotną”. Młodzi ludzie w kontaktach osobistych, także zawodowych, stosują rodzaj komunikacji znany z mediów społecznościowych. Są bezpośredni, nie lubią „ściemniania”, wolą proste komunikaty.

Pracownicy z pokolenia Z potrzebują ciągłego potwierdzania, że robią coś dobrze albo źle. Suche raporty, oceny kwartalne, półroczne i roczne nie są dla nich zbyt atrakcyjne. Nie zdziw się też, gdy tak młody pracownik zaproponuje, aby wszyscy w miejscu pracy mówili sobie na „ty”.

Przygotuj się też na to, że pokolenie Z ma ogromną potrzebę współzawodnictwa i udowadniania swojej wyższości, co w miejscu pracy prawie zawsze prowadzi do konfliktów. No cóż, jak mądrze powiedział Orwell: Każde pokolenie wyobraża sobie, że jest inteligentniejsze od poprzedniego i mądrzejsze od tego, które po nim nastąpi.

Wejście nowego pokolenia na rynek pracy zawsze budzi obawy pracodawców, które później i tak okazują się nieuzasadnione. Młodzi ludzie często wykazują się dużym zaangażowaniem w pracy, a że przy okazji potrafią wyartykułować swoje oczekiwania? Nie ma w tym niczego złego.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie